Finał Ligi Mistrzów: Jastrzębskie Węgiel - Itas Trentino 0:3 (20:25, 22:25, 21:25)
Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Norbert Huber, Tomasz Fornal, Jean Patry, Jurij Gladyr, Rafał Szymura - Jakub Popiwczak (libero) oraz Ryan Sclater, Moustapha M’Baye, Jarosław Maciończyk.
Itas: Riccardo Sbertoli, Alessandro Michieletto, Marko Podrascanin, Daniele Lavia, Kamil Rychlicki, Jan Kozamernik - Gabriele Laurenzano (libero) oraz Domenico Pace.
Jastrzębianie, po obronie mistrzostwa Polski, zagrali w drugim z rzędu finale LM. Rok wcześniej w Turynie zespół trenera Marcelo Mendeza musiał uznać wyższość kędzierzyńskiej Zaksy (2:3), w niedzielne popołudnie zdecydowanie lepsi okazali się Włosi.
Itas zakończył sezon ligi włoskiej na czwartym - mocno niesatysfakcjonującym - miejscu. Triumf w europejskich rozgrywkach pozwalał im zamknąć sezon pozytywnie.
Do składu włoskiej ekipy wrócili po kontuzjach rozgrywający Sbertoli i przyjmujący Daniele Lavia.
W pierwszym secie mistrzowie Polski cały czas musieli odrabiać straty. Rywale, podbijający "przypadkowe" piłki, prowadzili 7:4, 17:13, a po dotknięciu siatki przez Jurija Gladyra - 23:18. Tę część zakończył atakiem trudny do zatrzymania Alessandro Michieletto.
Po zmianie stron jastrzębianie zdobyli trzy punkty z rzędu, na co szkoleniowiec Itasu Fabio Soli zareagował prośbą o przerwę. Jego zespół szybko "wrócił do gry". Włosi lepiej bronili, rzadziej się mylili, co pozwoliło im wypracować bezpieczną przewagę 22:18. W końcówce "asem" przedłużył nadzieje polskich kibiców zgromadzonych w hali Tomasz Fornal, a po chwili Michieletto zamknął seta.
Drużyna Itasu w trzecim sezonie czasami traciła kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Tak było przy punktowych zagrywkach Gladyra, Benjamina Toniuttiego, czy atakach bardzo aktywnego Fornala, który dał jastrzębianom prowadzenie 19:18. Potem jednak polski zespół popełnił kilka błędów, w końcówce sędziowie nie pozwolili trenerowi Mendezowi na analizę wideo, uznając jego prośbę za spóźnioną. Po zablokowaniu ataku Rafała Szymury siatkarze z Trydentu mogli się cieszyć czwartego w historii triumfu w Lidze Mistrzów.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ sab/
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myszkow365.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz